piątek, 6 listopada 2015

Podzielona Nikozja i turecka Kyrenia (Girne)

Na Cyprze jest całkiem dobra komunikacja i byliśmy też bardzo zadowoleni, że z Larnaki można się dostać prawie wszędzie małymi autobusikami. Postanowiliśmy więc pojechać do Nikozji, zobaczyć jak wygląda stolica wyspy, która w połowie należy do Cypru i Turcji.
Pierwsze wrażenie o Nikozji? Bródno i obskurnie. Z jednej strony widać, że miasto się rozwija, ale z drugiej jest jakoś tak nijak i smutno.

Nikozja
Ledra Street

.


Ledra Street dzieli miasto na część cypryjską i turecką. W połowie ulicy jest Green Line - linia demokracyjna, która oddziela dwie części wyspy i stanowi granicę. Po stronie cypryjskiej wygląda jak typowa ulica handlowa z witrynami znanych europejskich sieciówek. Po stronie tureckiej znajdują się typowe dla nich bazary. Żeby przejść na stronę turecką trzeba okazać paszport.
Nie wiem jak na innych, ale dla mnie przejście graniczne rodziło pewien lęk i niepokój. Po stronie tureckiej mieliśmy wrażenie jakbyśmy znaleźli się w innym świecie, zwłaszcza, że akurat wybiła godzina muzułmańskiej modlitwy i zewsząd było słychać typowy dźwięk z meczetów, gdy muzułmanie się modlą. 


Nikozja

Nikozja


Turcja




Po tureckiej stronie standardowo pełno bazarów z podróbkami i turków naciągających na dosłownie wszystko. Nasz przewodnik doprowadził też nas do dużego bazaru Belediye Pazari. 







Naszym ostatnim celem w Nikozji miała być Brama Kyreńska (zdjęcie niżej), jednak ja bardzo chciałam dostać się na północ wyspy. Piotrek lekko przerażony turecką stroną przekonywał mnie, żeby odpuścić jednak poszłam do informacji turystycznej zapytać jak dojechać i pani powiedziała, że do Kyrenii jeżdżą bardzo często dolmusze i odważnie postanowiliśmy wsiąść i udać się na północ. 

Nikozja
Brama Kyreńska


Mega wrażenie robi flaga turecka na górach w okolicy Nikozji. W nocy jest podobno również podświetlona. 
Trasa do Kyrenii mimo obaw upłynęła bezproblemowo, turcy, którzy z nami jechali w autobusiku chętnie nam podpowiedzieli gdzie mamy wysiąść. 

Kyrenia jest piękna! Bardzo podobało mi się, chociaż pogoda zupełnie nie dopisała, było okropnie zimno i wietrznie. W lecie musi to być miejsce tętniące życiem, pełno knajpek wokół mariny... musi być cudnie :)

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr


Cypr

Cypr

Żeby się ogrzać postanowiliśmy wejść do jednej z tureckich knajpek żeby zjeść kebaba, jednak nie dogadaliśmy się z turkiem i dostaliśmy jakąś pite i oczywiście Ayrana do picia. 

Ayran

Spokojnie wróciliśmy do Nikozji zachwyceni widokiem Kyrenii. Mieliśmy jeszcze trochę czasu do odjazdu naszego autobusu do Larnaki więc trochę jeszcze przeszliśmy nikozyjskimi uliczkami. Piotrek chciał dotrzeć do oficjalnego sklepu APOELU FC (drużyna piłkarska z Nikozji), jednak okazało się, że w środy zamykają wszystkie sklepy o 15 i niestety nie zdążyliśmy.

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr

Cypr


Późnym wieczorem dotarliśmy spowrotem Larnaki do hotelu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz